Lucy Lech wydała
łącznie trzy książki. Są to: "Prowincjuszka?",
"Paniusia" oraz omawiana poniżej "On wróci",
napisana na kanwie zasłyszanych opowieści zaprzyjaźnionego
emigranta z Niemiec. Autorka na stałe mieszka w Sydney, dlatego
autentycznie i wiarygodnie przedstawiła tło wydarzeń w powieści,
stawiając bohaterów w znanej sobie rzeczywistości. Jest to mój
pierwszy kontakt z prozą pisarki, który okazał się być
pozytywnie inspirujący.
Natalka to młoda
dziewczyna, przymusowa emigrantka znajdująca się na statku
zmierzającym w kierunku Sydney w Australii. Czuła się zaszczuta i
przerażona na obcej ziemi, zostawiła w Polsce najbliższą rodzinę,
a w Niemczech chłopaka, którym nie dane jej było się nacieszyć,
o co odpowiednio zadbała 'troskliwa inaczej' matka ukochanego. Na
tymże statku poznaje małżeństwo równolatków Zosię i Henia, z
którymi pogłębia więź szczerej przyjaźni, co w jej aktualnej
sytuacji jest nie do przecenienia. Podejmuje pracę w fabryce
rękawiczek wykorzystywanych w budownictwie lub branżach
mechanicznych. Był to ciężki kawałek chleba, jednak aby przeżyć,
nie mogła pozwolić sobie na przywilej narzekania. Jakby kłopotów
było zbyt mało dociera do niej świadomość o ciąży, w którą
zaszła z obiektem własnej, niespełnionej miłości. Fakt ten dodał
jej siły i energii do walki o siebie, jak i lepszy byt dla potomka.
Z rozrzewnieniem wspomina ukochanego, pragnie pielęgnować to, co
jej pozostawił – wspólne dziecko.
Zosia, będąc
świadoma obecności wuja Antoniego, który wyemigrował na długo
wcześniej, niż młodzi, postanawia go odnaleźć. Szczęśliwym
trafem udaje się to osiągnąć, po czym na jego serdeczne
zaproszenie decydują się zamieszkać u niego razem z Natalką,
która jest traktowana jak członek rodziny. Charakteryzuje go żywa
troskliwość, a także opiekuńczość, które wprost przelewa na
wszystkich wokół. Na pierwsze spotkanie przybywa z synem Maćkiem,
na którym Natka wywiera zdumiewające wrażenie. Przepych domu wujka
każdego zaskakuje, tym bardziej, że dorastali w biedzie i
niedostatku. Antoni bawi się w swatkę wywierając nacisk na Maćka,
aby pchnąć go w ramiona dziewczyny. Czy owe amory przyniosą
pożądany skutek?
Z opowiadań wuja
wyłania się obraz przeszłości rodziny. Poznajemy dziarskich
przodków oraz komplikacje życiowe, jakie stały się ich udziałem.
Głównie szeroko opisane zostały realia życia sierot, czy też
dzieci po prostu porzuconych przez rodziców, które podejmują
gigantyczny wysiłek akceptacji ponurej rzeczywistości, często
walczących o namiastkę miłości i zainteresowania. Na mocy
zimnych, biurokratycznych przepisów rozdzielano rodzeństwa,
umieszczając nawet w odległych od siebie sierocińcach, co
zakrawało na najwyższe okrucieństwo. Zaufanie budowane na kruchych
podstawach może legnąć w gruzach na skutek najlżejszego podmuchu
niepewności. Fragmenty o szarej codzienności w tych placówkach
były tak brutalne, że czytając zmuszona byłam robić przerwy dla
złapania wewnętrznej równowagi.
Pani Lucy Lech
skupiła uwagę czytelnika na ważnych aspektach stricte
egzystencjalnych, do których zaliczyć należy głównie problem
alkoholizmu, przede wszystkim wpływ nałogu na uzależnionych ludzi
oraz jego destrukcyjne działanie na otoczenie. Poza tym lektura
udowadnia, jak egoizm matki, która nie pogodziła się z myślą o
dojrzałości syna, może zniszczyć udany związek dwojga
zakochanych ludzi. Kolejnym dylematem moralnym przedstawionym w
powieści staje się sprawa waśni rodzinnych, które powodują, że
często przez lata brakuje bezpośredniego kontaktu czy zrozumienia.
Im dłużej trwają niedomówienia, tym mocniej zakorzeniają się
negatywne emocje powodujące rozdrażnienie i niezadowolenie z życia.
W zasadzie jest to książka o potrzebie bliskości z drugim
człowiekiem.
On wróci to
powieść obyczajowa napisana bardzo lekkim piórem, która idealnie
trafiła w mój gust. Kocham tematykę wojny i emigracji w
literaturze, więc książka od pierwszych stron bez reszty mnie
wciągnęła. Zabawne konwersacje w mieszanym języku angielsko –
polskim spowodowały, że momentami tryskałam fontanną szalonego
śmiechu. Poza tym bogate, trafne metafory stanowią o kwiecistym
stylu autorki. Okładka książki lekko nostalgiczna, jednak kwitnące
drzewo symbolizuje wiosnę, czyli niosące nadzieję odrodzenie.
Wyjątkowe połączenie najcenniejszych wartości, jak miłość, czy
szlachetność w bolesnym zderzeniu z samotnością, odrzuceniem i
podłością, będące namiastką naszej codzienności. Temat
doskonale znany większości z nas, dlatego zapraszam do lektury.
Moja ocena: 4/5
Książkę
przeczytałam w ramach wyzwania: Czytamy powieści obyczajowe
Opublikowano na
stronie:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/161118/on-wroci/opinia/14150035
Link do recenzji: TU [KLIKNIJ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz