Wygrzebuję z pamięci fragmenty rodzinnych, życiowych wydarzeń z ludźmi, którzy nas już opuścili, ale w naszym sercu mają miejsce wciąż. Gdy trochę marudzę, narzekam na kłujące osty losu, przypominam sobie bliskich, których życie nie oszczędzało, chłostało, nie zważając na ich łzy. Tak, jak tego wujka, któremu piorun zabił żonę na schodkach domu. Został z trzema synami, najmłodszy miał pięć lat. Wujek nie wiedział jak żyć, umiał pracować ciężko w polu, o kuchni, sprzątaniu, praniu nie wiedział nic. Najstarszy syn, J. nauczył się gotować ziemniaki ze skwarkami i piec – dziewięciolatek – chleb. Wujek nigdy się nie ożenił ponownie, nie posiwiał, czasami się nawet śmiał, z wielką, bolejącą raną w sercu. Zaciął się, niski, szczupły, silny, twardo wychowywał synów sam. Słuchali Go, wielbili, chociaż ich nigdy nie przytulił. Pracowali w czwórkę na wielkim polu, szanowali się jak mało, kto. Niewiele zaznali miłości matki, czułość ominęła ich. Pamiętasz jak nas najstarszy, J odwiedzał, będąc w mieście? Bardzo lubił naszą Mamę, dawała mu swój obiad i cząstkę serca, dryblas zdejmował czapkę i ze łzami w oczach obejmował i dziękował Jej. Napisz, jeżeli coś wiesz o ich życiu. O Mani B z kopystką, od drugiego wujka wdowca, która randkowała w kuchni z kawalerem, a potem mnie z gorączką i odrą niańczyła przez całą noc, też napisz coś.
W sobotę mieliśmy spotkanie rodzinne u Agi, Kenny także w nim uczestniczył. Opróżnił Tolla miskę, wypił jego wodę, konkurował z kotem, kładł się na jego miejsce w łóżku i kłapał zębami, kiedy Tolo „burzył” się. Bardzo mi go brak. Jeszcze bardziej naszych spotkań w kraju, w święta, gdy podekscytowana, z bijącym ze wzruszenia sercem wchodziłam w Rodziców drzwi. Ten bimber zaprawiany suszonymi śliwkami, którym nas Tata częstował, był najlepszy na świecie. Za naszymi spacerami głowaczowskim lasem, aż do Chartowej, piechotnymi wycieczkami nad Wisłę tęsknić nie przestanę, chyba że się powtórzą. Pisz częściej, proszę i znajdź zapiski Irki, które gdzieś pomiędzy książkami muszą być. I proszę nie opuszczaj, chroń nasze „Gniazdo”, abyśmy mieli gdzie wrócić z różnych świata stron…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz