Szydzą z nas niektórzy politycy, których sami wybieramy, grają nami jak pionkami na szachownicy, a my „tańczymy” jak nam zagrają, nucąc pod nosem przekleństwa, szeptem, po kątach, sprzeciwiając się. Kaleczą naturę, zwierzęta, wycinają na naszych oczach lasy, drzewa na naszych ulicach zamieniając je w betonowe pustynie, a my, nawet nie zapytamy, kto, dlaczego, jakim prawem, bez naszej wiedzy i przyzwolenia, chociaż to jest nasz kraj, dom i ląd.
Brak nam odwagi, aby stanąć w obronie małych, słabych, starych, którzy nie umieją walczyć o swoje prawa, sprzeciwić się, bezradnie łykają łzy. Tchórzliwie zamykamy oczy, uszy, na przemoc w szkołach, nerwice dzieci, samobójstwa, czekając, aż problem sam rozwiąże się. Znany mi rodzic zrobił w szkole raban, reagował na każdy telefon dziecka, sprzeciwił się dyrektorce szkoły, nauczycielom, wezwał policję do szkoły, pisał do ministerstwa edukacji. Wywalczył spokój dla swojego dziecka, bo od tego przecież rodzic jest.
Nie dajmy sobą manipulować, zniewolić się, ogłupić. Zaprośmy odwagę, aby zamieszkała w naszych sercach, bo bez niej zginiemy, zaprzedamy się, wpadniemy w sidła cwaniaków, teraz, podczas izolacji poprośmy odwagę, aby nigdy nie opuszczała nas, bo bez niej staniemy się bezwolną masą pozbawioną wszelkich ludzkich praw…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz