środa, 15 września 2021

PRZYWITANIE AUSTRALII


 2t osiersptcnia  2021

gfe

Przyjechałam tutaj po wytchnienie od życiowych tarapatów, zrzucenie pęt, które mnie więziły, gniew i niemoc dusiły, wolność czająca się za horyzontem wabiła jak rozbitków wyspa. Zachwycił mnie tutaj ten przepastny, otulony szumiącymi bezustannie oceanami, zarośnięty eukaliptusowym, omdlałym od słońca buszem, budzony śpiewem rajskich ptaków, wiecznie zielony, kwitnący bezzapachowo, wielbiony przez tubylców, potomków pierwszych, skazanych osadników, ląd. Ziemia twarda, gliniasta, czerwona, rodząca obficie pszenicę, kryjąca w swoich czeluściach bogactwa, złoto i wszelki, wielce użyteczny „złom”. Słonko mnie poparzyło dokuczliwie na dzikiej plaży, na drugi dzień. Złośliwym chichotem zwabiła do parku kookaburra, rudemu kotu grała na nosie bezkarnie, polna mysz. Wolność wisiała w powietrzu darmowa, rozległa, nieprzekupna, karmiła naturę, żywe stworzenia obficie, każdy jej miał ile chciał. Słowa nie znały cenzury, wierzenia były tabu, szacunek należny im. Wybory własne, każdy osobnik swoje zdanie miał. Przez kable płynęły swobodnie teksty, muzyka, każdy swoją rolę spełniał bez napięcia, przymusu, bo ją dobrowolnie grał. Niezadowolenie wyrażane głośno nie wzbudzało lęku. Można było zastrajkować w czasie lanczu, w sądzie, człowieka słowo miało wiarygodność. Policjant uprzejmie ostrzegał, „rurę wydechową zmień, mate”. Z klubu odwiózł do domu „służbowy” samochód, „wstawiony” po ulicach nie plątał się. Urzędnik poczekał aż usiądziesz, wysłuchał, załatwił sprawę. List dostawał odpowiedź, słowo pisane liczyło się. Raj na ziemi, w błękitno – morsko – słonecznym tle. Dziękowałam Opatrzności za ten ziemski dar, który przyznała, darowała mi. Teraz jestem „uwięziona” w przyjaciół domu, maski mnie uwierają, wchłaniam własne wydechy, ogranicza mi się pole istnienia. Izoluje od bliźniego, zawęża kontakt z rodziną, narzuca, w imię, czego? Gdzie mi wolno, lub nie mogę iść? Strach za rogiem, z najeżonym włosem czai się. Gdzie się podziałyście, swobodo, wygodo, kulturo? Dałyście się pokonać arogancji, zakazom, nakazom, zamiast usiąść przy okrągłym, lub kanciastym stole i przyjaźnie, z szacunkiem, dać wolności należnej każdemu człowiekowi, wstęp? Mówią, że wszystko się kiedyś kończy, czyżby i moja wędrówka po tym cudownym świecie się pogmatwała, pogubiła, czy nastały dla wolności końcowe dni?
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz