niedziela, 24 października 2021

Skrajności



Siedzę na werandzie, spoglądam na palmę w słońcu, wiosenne kwiaty, słyszę chiński dialog sąsiadów, macham ręką odjeżdżającej samochodem Arabce i myślę, jaki skomplikowany, a zarazem prosty jest człowieczy los. Życie, to same przeciwieństwa toczące się na obydwu półkulach, pomiędzy lodowatymi biegunami, którym niedane jest dotknąć równika ziejącego żarem zdolnym roztopić lód i ciała chłód. Ogorzały od słońca Afrykańczyk, w zetknięciu się z Eskimoską omotaną w futra, zamarzłby pół nagi. Jego zakochane serce by zlodowaciało, jej w tropiku by zemdlało, miłość przetrwałaby szok? 

Ziemia dzieli się na zielone niziny, kwieciste łąki, pola, skaliste góry siejące wyzwanie dla odważnych wspinaczy, pragnących się wdrapać na ich szczyt. Strachliwym na widok myszy staje serce, ciemność, wysokość, przerażają ich. Na wojny szło ochoczo wielu, z musu, lub miłości do Ojczyzny, za którą oddawali życie i krew. Tchórzliwi bali się, za ucieczkę groziła im kula w „łeb”. Prawdomówni, przyznają się do winy gryzieni sumieniem, lub ze szlachetności. Kłamliwi nie wahają się, patrząc prosto w oczy, łgać. Dobro skłania do miłosiernych uczynków, pomocy bliźniemu, współczucia. Zło rozsiewa grozę wokół, mąci, mataczy, znajduje przyjemność w pastwieniu się, depcze słabszego, który nie umie obronić się. 

Zasiedziali konserwatyści przestrzegający tradycji, przywiązani do miejsca, sąsiadów, lasu, nie wyściubią nosa poza własny dom i gród. Brat wiercipięta żądny przygód, znudzony codziennością, wyrywa się z plecakiem w daleki świat, trudno mu założyć rodzinę, dom. Łatwo się wzruszający, na skinienie palcem, krzywe spojrzenie, smutną opowieść wylewają rzewne łzy. Twardziele, choćby ich smagano batem, nie dadzą poznać, że cierpią, „zatną” się, a potem zemszczą. Niecierpliwi się niepokoją, chcą mieć wszystko od razu, na wyciągnięcie ręki. Cierpliwi, przetrwają życiowe dokuczliwości, mozolnie zbierając grosz do grosza, dojście do celu zajmie im wiele długich lat. 

Ci pośrodku, pomiędzy „biegunem”, a „równikiem”, skrajnościami, a codziennością, może żyją „normalnie”, w miarę spokojnie i rozważnie, krok po kroku, pchają do przodu świat. Każda żywa istota ma swoje miejsce na tej ziemi. Chce, czy nie, niezależnie od charakteru, upodobań, musi odcierpieć swoje w życiu, walczyć, lub dostosować się. Kuleć, potykać się, kłócić, cierpieć, śmiać się, kochać, chwilami szczęśliwymi być. Naszą niecną, lub zacną działalnością, urządziliśmy sobie życie na tej pięknej naturą i ładem planecie i takie, pełne skrajności, jeżeli natura nie ukarze nas za brutalną ingerencję, będziemy, „zwyczajni”, czy skrajnie różni, nadal wieść…







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz